Homilia ks. Dariusza Kielara CSMA wygłoszona w niedzielę, 2 października 2016 r., będąca przygotowaniem do Aktu Zawierzenia parafii św. Michałowi.
Jakże mocno i pięknie brzmi prośba apostołów z dzisiejszej Ewangelii skierowana do Jezusa: „Przymnóż nam wiary!”. To prawda, można wierzyć, że Bóg istnieje i stworzył świat a na nim ludzi, ale równocześnie można nie wierzyć Bogu i nie ufać Jego słowu.. Można spełniać praktyki religijne, można być nawet codziennie na Mszy św., znać na pamięć Katechizm, czy Pismo święte, ale może to nie mieć żadnego wpływu na codzienne wybory. Stąd pytanie: czy wierzę, że On ma dla mojego życia konkretny plan? Czy zgadzam się z Jego wolą? Ciągle musimy prosić Jezusa na wzór apostołów: „Przymnóż nam wiary!”.
Św. Michał wskazuje Boga
Dzisiaj w naszej parafii, kończy się 40 godzinne nabożeństwo, które przygotowało nas do odpustu świętej Teresy od Dzieciątka Jezus, przyjęcia nowych patronów – Męczenników Rzymskich i poświęcenia pomnika świętego Michała Archanioła. To rozważanie chcemy poświęcić właśnie jego osobie, jako temu, który wskazuje nam Boga jako największą wartość i zachęca do zaufania Stwórcy na nowo. Poprzez codzienną ufność możemy za św. Michałem powtarzać: „Któż jest jak Bóg”.
Za zasłoną niewiary
Pewnie wiele razy w tej świątyni wybrzmiewała modlitwa ułożona przez wielkiego papieża Leona XIII, zwana też małym. Z czego zrodziła się i rodzi ta ufna modlitwa? Z przekonania że szatan jako osobowe zło istnieje naprawdę, choć wielu wysłało go na emeryturę, zamknęło w dawnych książkach, zarezerwowało dla baśni i legend. Wstrząsające i aktualne są słowa wypowiedziane przez bł. Pawła VI na jednej z audiencji generalnych: „Ukryty za podwójną zasłoną dymną utkaną z niewiary i ignorancji szatan jest w stanie złapać w chytrze obmyślone sidła człowieka i Kościół oraz tak skomplikować ich działanie, by w ostateczności doprowadzić do ruiny i skruszyć całe elementy struktury chrześcijańskiej”. Grzechy, groźne nawyki, choroby ciała, rany emocjonalne, kłopoty natury psychologicznej, osłabienie więzi międzyludzkich, problemy w relacjach z Bogiem, lęki – to tylko niektóre przykłady wrogiej działalności jaką szatan prowadzi przeciw dzieciom bożym.
Na okręcie wojennym
Ktoś słusznie zauważył, że przez życie nie płyniemy statkiem turystycznym, ale okrętem wojennym. Trwa walka na śmierć lub życie, którą trzeba podąć i zwyciężyć. Św. Michał jest w niej nieocenionym wzorem i pomocą. Ten potężny Archanioł wzywa nas do walki o wrażliwość sumienia, by nie zatarła się w sercu i prawodawstwie granica między dobrem a złem. Wzywa, by Ewangelia nie była traktowana jako pewna idea, lecz jako powszechnie otwarty i dostępny styl życia. Daje nam miecz modlitwy i chrześcijańskiej odwagi, bo walka toczy się na terenie ludzkiego serca. To tam łaska walczy z grzechem, dobro ze złem, a świętość z przeciętnością. Wraz ze świętym
Michałem mocujemy się w bezkrwawym boju o królestwo boże w nas i w innych, w Kościele i całym świecie.
Walka z umniejszaniem roli Boga
Jeżeli zajrzymy do Pisma św. i sięgniemy do tradycji Kościoła, to zobaczymy, że Archanioł Michał walczy w naszym imieniu, jest odważnym wojownikiem Boga i zwycięzcą szatana, przedstawionego w księdze Apokalipsy pod postacią smoka. W wielu religiach smok jest obrazem sił wrogich Stwórcy, Michał więc walczy w naszym wnętrzu z wszelkim pomniejszeniem znaczenia Boga, Jego mocy, a przede wszystkim – Jego miłości. Michał jest aniołem który czuwa, by w niebie naszej duszy, zamiast szatana, panowanie objął Bóg.
W ogniu miłości
Św. Cyryl Jerozolimski uważał, że gdy Syn Boży miał zejść do ludzi na ziemię, Bóg Ojciec stworzył przemożną siłę – Michała – jako Anioła Stróża Chrystusa i Świętej Rodziny. Michał nie jest więc jakimś przesłodzonym, cukierkowatym aniołkiem, lecz kimś pełnym mocy. Potwierdzają to określenia, jakich używa litania ku jego czci: „pogromca szatana”, „postrach złych duchów”, „nieustraszony w walce ze złem”, „książę hufców anielskich”. Jeżeli oglądamy wizerunki św. Michała, to widzimy, że artyści ukazują go zawsze depczącego szatana – z lśniącą włócznią lub mieczem, z tryumfalnym spojrzeniem i w żołnierskiej zbroi.
Łatwo sobie wyobrazić, że po tym jak Lucyfer swoim non serviam odmówił Bogu posłuszeństwa, między Stwórca a św. Michałem mogło dojść do podobnego dialogu jak pomiędzy Jezusem a św. Piotrem: – „Czy kochasz mnie więcej niż on?” „Mój Ojcze, Ty wiesz, że cię kocham – któż ponad Ciebie!” Michał cały zapłonął miłością ku swemu Stwórcy i ku człowiekowi, miłością, której upadły anioł nie znał. Lucyfer pogrąży l się w ogniu nienawiści, Michał – w ogniu miłości. W domu Ojca goreje płomień nieskończenie gorętszy aniżeli ten piekielny. Jest nim sam Bóg – ogień pochłaniający, jak mówi List do Hebrajczyków (Hbr 12,29). Pismo św. nazywa aniołów stojących najbliżej Boga serafinami, gdyż słowo to oznacza po hebrajsku tych, którzy płoną.
Wszystko ma swój początek i koniec w miłości. Dlatego, gdy w ikonografii Lucyfer zanurza się w ognistych płomieniach z grymasem rozpaczy na twarzy, to nie dlatego, że uwiera go stopa księcia aniołów, albo obawia się włóczni. On rozpacza, bo widzi, że ogień miłości wypala jego szatańskie dzieła, pozostawiając rozpacz, pustkę i pogrążanie się w coraz większej nienawiści.
Droga znaczona miłością
Georges Bernanos napisał kiedyś książkę pod tytułem: „Pamiętnik wiejskiego proboszcza”. W pewnym momencie tytułowy bohater próbuje pewną kobietę, która nie może się pogodzić ze stratą dziecka, zawrócić z buntu wobec Boga. Ksiądz mówi do niej – „Piekło, proszę pani, to niemożność kochania”.
Zwracać się do Archanioła Michała o wsparcie w walce to prosić o drogę znaczoną śladami miłości. Dziś św. Michał mówi nam że tylko Bóg może zajmować w życiu ludzkim pierwsze miejsce – wtedy wszystko inne będzie na swoim miejscu. Niech niedawno odsłonięta figura Księcia Wojsk niebieskich będzie dla mieszkańców tej parafii wymownym znakiem owego „właściwego” miejsca, jakie winien zając w naszej codzienności Bóg. Przychodźcie pod nią, módlcie się przy niej, mówcie o niej innym. Czasem samo spojrzenie na ten symbol upadku szatana może być dla kogoś otuchą i umocnieniem. Noście również szkaplerz św. Michała, będący znakiem Jego opieki, swoistą zbroją wobec ataków wciąż wierzgającego nieprzyjaciela. Zachęcajcie też innych, zwłaszcza dotkniętych jakimś cierpieniem duszy, czy zniewoleniem, aby nie lękali się z tych narzędzi bożego działania korzystać.