Aktualności

/ Wywiady z księżmi

Wywiady z księżmi

26 listopada 2020

Witamy nowych kapłanów w naszej parafii. Decyzją księdza kardynała Kazimierza Nycza do naszej parafii zostali posłani dwaj nowi wikariusze. Niestety z funkcji duszpasterzy naszej parafii zostali odwołani ks. Marcin Różański i ks. Jerzy Król. Księdzu Jerzemu dziękujemy za 4 lata posługi, teraz Bóg posłał go do par. Zwiastowania NMP w Ojrzanowie a księdzu Marcinowi dziękujemy za rok, kolejne lata duszpasterzować będzie w Piasecznie w kościele pod wezwaniem św. Anny. Życzymy im owocnego posługiwania na nowych placówkach i wielu życzliwych ludzi. Nowi księża to już 85 i 86 kapłani w naszej parafii.

Kim są, skąd są, gdzie byli, to jedne z pytań do nowych kapłanów, jakie nam podsuwa ludzka ciekawość. Więc jeśli chcesz ich poznać zapraszamy do lektury tego wywiadu.

ks. Robert Walantyk

Przy poznawaniu nowej osoby jedno z pierwszych pytań to jak się nazywasz?
Mam na imię Ks. Robert Jarosław Walantyk. Imię z bierzmowania wybrałem Jan. Chodziło o św. Jana Ap., który wytrwał pod krzyżem i jest dla mnie wzorem wytrwałości.

Ile ksiądz ma lat?
Jak dzieci pytają ile mam lat proszę by sami sobie odpowiedzieli na to pytania i często tych lat mi dodają, wszystko przez te siwe włosy. Mam 45 lat.

By lepiej poznać człowieka dobrze dowiedzieć się coś o jego rodzinie więc z jakiej rodziny się ks. wywodzi?
Pochodzę z rodziny robotniczej, wielkiego wykształcenia w tej rodzinie nie było. Tata pracował na kopalni, mama natomiast na hucie w kuchni. Pochodzę z okręgu polskiej miedzi. Tata zmarł jak miałem 17 lat. Zachorował na miażdżycę tętnic mózgowych i umarł w 47 r. życia, mama żyje ma 67 lat. Urodziłem się w Zielonej Górze, która słynie z winobrań a wychowywałem się w miejscowości Głogów, który znany z bitwy z 1109 roku. Jest tam pomnik dzieci, które zginęły w obronie tego grodu. Mieszkałem tam, aż do wstąpienia do seminarium. Mam brata o rok ode mnie młodszego, który pracuje w kopalni i wraz z żoną hodują grzyby boczniaki. Mają córkę, która jest w 6 klasie szkoły podstawowej.

Od kiedy pojawiło się pragnienie służenia Bogu?
Takie pragnienie odczuwałem od dziecka aczkolwiek nigdy nie byłem ministrantem, lektorem ani nie należałem do żadnej innej wspólnoty. Moje powołanie rodziło się pod chórem siedząc w ostatniej ławce. Z ostatniej ławki widać wszystkich i tak rozglądając się myślałem ten zostanie księdzem ten ma powołanie a tu Pan zrobił taki numer, że to mnie powołał. Jest to powołanie z ostatniej ławki.

W wychowaniu dużą rolę odgrywają szkoły jakie ksiądz kończył?
Wpierw szkołę podstawową nr 11 w Głogowie, następnie ukończyłem zasadniczą szkołę zawodową – specjalność mechanik pojazdów samochodów, potem otworzono szkołę wieczorową. Ja tak mówiłem: Panie Boże, jak zdam maturę, to dla mnie będzie znak, że następny etap to będą studia i formacja do kapłaństwa. Święcenia kapłańskie przyjąłem z rąk abp kar. Józefa Glempa 31 maja 2003 r w święto Nawiedzenia NMP. Przez to Matka Boża jest bliska mojemu sercu. Wraz z Maryją, która zaniosła Pana Jezusa do swojej krewnej Elżbiety, tak ja przez kapłaństwo muszę nieść Pana Jezusa innym ludziom. Wtedy kościół warszawski otrzymał 17 nowych kapłanów. Niestety po 23 dniach nasze grono się skurczyło, ksiądz Robert Skrzypek zginął w wypadku samochodowym pod Nadarzynem 23.06.2003 r. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen.

Jak rozpoznaje się powołanie?
Ja jeździłem na rekolekcje powołaniowe do księży Marianów, które odbywały się w Licheniu lub Rzepiskach koło Bukowiny Tatrzańskiej. To był bardzo dobry czas. Na te rekolekcje zjeżdżali się młodzi ludzie, którzy mieli w sobie chęć rozpoznania powołania do kapłaństwa lub zakonu. To tam podejmowałem decyzję i umacniałem się na drodze do kapłaństwa. Pracę magisterską napisałem z teologii dogmatycznej z eklezjologii u ks. Janusza Strojnego Dotyczyło tajemnicy sakramentu „Kościół jako sakrament zbawienia”.

Jak rodzina przyjęła decyzję wstąpienia do seminarium?
Mama powiedziała bym w tym wyborze, który dokonuję był „szczęśliwym człowiekiem”. Bym to co miał realizować przynosiło mi dużo satysfakcji. Z kolei babcia z dziadkiem tak jak najczęściej popierają inicjatywę wstąpienia do seminarium u mnie byli trochę przeciwni, oni sobie tego nie wyobrażali. Dla nich powołaniem był praca i rodzina a nie życie kapłańskie.

Gdzie ksiądz realizował się jako duszpasterz?
Moją pierwszą parafią została nowo utworzona na Ursynowie p. w. bł. Edmunda Bojanowskiego, która to znajduje się na skarpie. Byłem tam pierwszym wikariuszem. Jak dekret wręczał mi w kurii kardynał Józef Glemp powiedział mi, że będzie miał ksiądz piękne widoki na budowę świątyni Opatrzności Bożej i wieżę kościoła św. Anny wtedy wśród pól i łąk wilanowskich. Można powiedzieć, że były to wtedy dziewicze tereny, na których można było spotkać bażanty i sarny. W tej parafii spędziłem 3 lata; były to piękne lata. Tam przeżyłem chorobę i śmierć naszego papieża. Proboszcz wyjechał na rekolekcje z szafarzami do Tyńca. Wtedy kościół był cały czas otwarty dla ludzi. Wierni mogli się gromadzić w świątyni na modlitwie, przychodziło wtedy bardzo dużo ludzi. Zaprosiłem ludzi na 2 kwietnia na godzinę 21. Kościół był wypełniony po brzegi, zakończyliśmy różaniec o 21.30. Wróciliśmy do swoich domów. Ja włączyłem telewizor i pojawił się czerwony napis umarł nasz papież Jan Paweł II. Usłyszałem bicie dzwonów u św. Anny w Wilanowie a ludzie którzy przed chwilą opuścili kościół zaczęli się z powrotem pojawiać. Zaczęliśmy odmawiać część chwalebną różańca, został zapalony paschał i podjąłem decyzję, że odprawimy Mszę wigilijną z uroczystości Bożego Miłosierdzia. Ludzie głęboko przeżywali śmierć papieża, na oczach pojawiły się łzy. To była pierwsza msza odprawiona za zmarłego papieża w tej parafii.

Kolejną parafię otrzymałem w 2006 r. Była to parafia Matki Bożej Różańcowej w Piasecznie. W tej parafii codziennie był odmawiany różaniec, było tam też nabożeństwa ku czci Matki Bożej np. pierwsze soboty miesiąca.

Następna parafia to Lewiczyn koło Grójca, jest to parafia pw. św. Wojciecha bpa i Marcina, ale przede wszystkim dla mieszkańców ziemi grójeckiej to sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia. Znajduje się tam niewielki drewniany kościół z początków XVII w, z tego samego wieku jest Obraz. W drugiej połowie XVII wieku bp Stefan Wierzbowski uznał ten obraz za cudowny. Zachowana jest księga łask z tamtego czasu. Zebrały się komisje teologów i uznali zapisane tam cuda za działanie Boga za pośrednictwem Maryi. Bł. o. Stanisław Papczyński został uzdrowiony w Lewiczynie i to też zostało zapisane w księdze łask. Lewiczyn to była ciekawa parafia, bo to byli przede wszystkim sadownicy więc ksiądz tam pracujący miał bardzo dużo owoców do jedzenia. Był w tej parafii piękny zwyczaj. Kiedy kończyła się oktawa uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, po procesji wszyscy ludzie stawali przy zakrystii i czekali na wychodzących księży a kiedy księża wychodzili, wszystkie kwiaty, które nie były wykorzystane podczas procesji, były sypane z wielkim szacunkiem na księży. To był piękny znak wielkiego szacunku do kapłanów. Tak jak kwiatki były sypane podczas procesji przed Jezusem Chrystusem Najwyższym Kapłanem tak po procesji były sypane na księży.

Kolejna parafia była w tym dekanacie ursynowskim p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Tam przeżyłem śmierć ks. proboszcza Janusza Sajnóga, który umarł w marcu 2017 r. Następną placówką była parafia p.w. Zwiastowania NMP w Ojrzanowie-Żelechowie. Z tej parafii pochodzi abp warmiński Józef Górzyński. Biskup Józef ma tam rodzinę i każdego roku w pierwszą sobotę marca odprawia Mszę św. w intencji swoich zmarłych rodziców a potem spotyka się w gronie swoich bliskich.

Od 26 sierpnia rozpocząłem pracę w tej parafii ufam że z księdzem proboszczem i pozostałymi kapłanami będziemy stanowić zgrany zespół, który będzie prowadził ludzi do Pana Boga.

Czy pojawiały się zwątpienia co do kapłaństwa?
Do tej pory nie miałem zwątpienia co do wyboru drogi, to było „marzenie od dziecka” i żadna parafia dotąd mnie fizycznie czy psychicznie nie zmęczyła. Zawsze każdą z nich opuszczałem z radością, zadowolony, i każdą nową parafię rozpoczynam z nową nadzieją. Jak mnie tu Bóg posyła, to tyle Bożej łaski otrzymam aby tym wszystkim zadaniom podołać.

Jakie są księdza zainteresowania ?
Bardzo lubię wyjeżdżać w góry, zdobywać szczyty, bo góra jest symbolem wytrwałości. Trzeba nieraz się przełamać, by osiągnąć szczyt. Ten trud się opłaca, gdy zdobywa się cel, ogląda piękną panoramę tej góry. Lubię także pielgrzymki do Ziemi Świętej. Już pięć razy z grupami odwiedziłem Ziemię Świętą, i gdyby nadarzyła się taka okazja to może i z tej parafii zbierze się grupa i udamy się do ziemi Jezusa.

Księdza ulubiony fragment z Pisma Świętego ?
Moim ulubionym fragmentem jest zdanie z ewangelii wg. Św. Jana, które mówi, że tak Bóg ukochał świat, że dał nam swojego syna, by każdy kto w niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne. Jest to też obraz posługi kapłańskiej, że idziemy do tych ludzi żeby nie zginęli a przez sakramenty obdarzamy ludzi życiem wiecznym.

Księdza ulubiona modlitwa?
Moją ulubioną modlitwą jest modlitwa do Anioła Stróża, bo często właśnie modlitwa do Anioła Stróża się wydaje taką bardzo infantylną, tylko dla dzieci. Dzieci bawią się gdzieś tam i wtedy Anioł Stróż chroni ich od zła, by nic złego się nie przytrafiło. A jednak Anioł Stróż jest dany po to, aby człowieka doprowadził do Życia Wiecznego, do Pana Boga.

Jakim duszpasterzem ksiądz chce być?
Pasterzem według serca Pana Jezusa, bo Serce Pana Jezusa tak jak serce każde jest obrazem tęsknoty, doskonałej miłości. Rozpoczynam nową posługę z tęsknotą, by jak najwięcej ludzi z tej parafii poprowadzić do Pana Boga. Z drugiej strony Serce Pana Jezusa jest też obrazem ludzkiego zranienia, rozpoczynając posługę w tej parafii człowiek musi być przygotowany na pewne zranienie, niezrozumienie, bo to rzecz ludzka, lecz Serce Jezusa jest sercem kochającym, przebaczającym, prowadzącym wszystkich ludzi do zbawienia, jest to serce otwarte. To moje kapłaństwo jest otwarte na wszystkich ludzi do których Bóg mnie pośle.

Jakie pierwsze wrażenie?
Wraz z ks. Pawłem jesteśmy pielgrzymami, zamieszkaliśmy w parafialnym domu pielgrzyma oczekując ukończenia budowy nowej plebanii.

Jakie będą księdza obowiązki na nowej parafii?
Podczas wizyty duszpasterskiej na moich barkach będzie rozpisywanie tzw. kolędy. Jaki ksiądz, kiedy i gdzie pójdzie?

Kolejnym obowiązkiem jest dbanie o gabloty parafialne, ściąganie nieaktualnych ogłoszeń wiszenie nowych plakatów itp.

Duszpastersko będę troszczył się o narzeczonych, organizując dla nich kursy, a gdy pojawią się dzieci, oczywiście w małżeństwie, zadbam o odpowiednie przygotowanie przed chrztem. Ksiądz proboszcz wyznaczył mnie do opieki nad Kręgami Biblijnymi, Akcją Katolicką, Kołami Żywego Różańca, bractwem św. Michała Archanioła.

Zacząłem katechizację w SP nr 66 i odpowiadam za przygotowanie tych dzieci do pierwszej Komunii świętej. W każdy trzeci piątek miesiąca, będę modlił się o godzinie 20 za prześladowanych chrześcijan. Stały dyżur w konfesjonale przy kaplicy adoracji pełnię w piąty piątek miesiąca od 19 do 20 godziny. W kancelarii czekam na interesantów w poniedziałek rano i wieczorem a we wtorek po południu. Najczęściej w niedzielę przewodniczę Mszy o godzinie 9.30.

Jakieś ma ksiądz plany na tę parafię?
”Nasze plany i nadzieje, ktoś niweczy raz po raz, tylko Boże miłosierdzie nie zawodzi nigdy nas” (odpowiedź śpiewająca).

Czego można Księdzu życzyć ?
Życzyć trzeba dużo zdrowia, w dobie epidemii korona wirusowej nawet jak się kichnie i jest się lekko przeziębionym, nie wiadomo czy to jest wpływ wirusa czy to tylko przeziębienie. Więc trzeba życzyć dużo zdrowia i pokoju serca, bo jak jest pokój serca to wiele trudności jest człowiek w stanie pokonać.


ks. Paweł Paliga

Tradycyjne pytanie proszę się przedstawić?
Ksiądz Paweł Andrzej Paliga. Imię z bierzmowania Andrzej. Urodziłem się w Sosnowcu, w wigilię urodzin św. Matki Teresy z Kalkuty. Jak to za trudne, to podpowiem inaczej: w wigilię uroczystości NMP Częstochowskiej w 1984 roku.

Kiedy pojawiły się u księdza pierwsze myśli o tym, aby zostać kapłanem?
Odpowiadając na to pytanie muszę się cofnąć pamięcią do dzieciństwa, bo już tam mogę doszukiwać się pewnych okruchów powołania. Jak to z dziećmi bywa – bawią się odgrywając różne sceny z życia. Jedni bawią się w lekarzy, inni w policjantów, jeszcze inni w sprzedawców w sklepie, ja się bawiłem w księdza. Oczywiście – nie każdy, kto bawił się w strażaka nim został, ale z perspektywy czasu można było już tam zobaczyć pewne symptomy powołania. Ta myśl wróciła mocniej przed maturą, gdy trzeba było się decydować na jakieś studia. Pamiętam – pojechałem do seminarium na jeden dzień skupienia, ponieważ następnego dnia miałem studniówkę. Był to bardzo owocny czas, jednak postanowiłem skończyć jakieś inne studia, a potem zobaczymy. Rozpocząłem studia magisterskie na AWF-je w Katowicach na kierunku wychowanie fizyczne i edukacja dla bezpieczeństwa. Na studiach ta myśl o kapłaństwie do mnie wracała. Przez rok po zakończeniu studiów pracowałem we Wspólnocie Przymierza Rodzin Mamre, gdzie mogłem swoje powołanie poddać rozeznaniu: przez codzienną modlitwę, Eucharystię, Adorację Najświętszego Sakramentu.

Czy zanim rozpoznał ksiądz „głos Boży” w sercu miał wcześniej jakieś inne plany, co do swojej przyszłości?
Oczywiście, myślałem o założeniu rodziny. Myślałem o pracy, jako trener czy nauczyciel wychowania fizycznego albo edukacji dla bezpieczeństwa. Pracowałem przez rok, jak wcześniej pisałem, przy Mamre, gdzie zajmowałem się przygotowaniem otwartych spotkań ewangelizacyjnych. Pracowałem również na budowie, w hipermarkecie na reklamach towarów, jako kelner, sprzedawałem w sklepach, które prowadzili moi rodzice, dorabiałem jako opiekun na wyjazdach kolonijnych i obozach młodzieżowych. Opiekowałem się dziećmi w domach podczas nieobecności rodziców. Prowadziłem Aqua aerobik na basenie.

Wielu księży na pewnym etapie swojego młodzieńczego życia spotkało kapłana, który ich w pewien sposób zainspirował. Czy i w księdza przypadku było podobnie?
Oczywiście, przykład oddanych kapłanów jest bardzo potrzebny, aby rozpoznać w sobie głos Boga. Niewątpliwie był to mój pierwszy proboszcz ks. Prałat Jan Szkoc. Niektórzy mówili o nim: „Janosik w sutannie”. Zabierał bogatym a oddawał biednym. Zawsze był ubrany w sutannę, czy na dworze było + 35 czy -20. Poruszał się komunikacją miejską a mimo to był wszędzie tam, gdzie byli jego parafianie, także na innych kontynentach w ramach światowych dni młodzieży. Byli nimi również księża, których spotkałem na rekolekcjach wyjazdowych, niektórzy moi wikariusze oraz ks. Włodzimierz Cyran. Tym ostatnim Bóg posłużył się, abym przeżył tzw. „drugie nawrócenie”, bym poznał żywego Jezusa.

Kiedy zapadła ostateczna decyzja o wstąpieniu do wyższego seminarium duchownego?
Było to na rekolekcjach, na których pełniłem funkcje administratora. Zaraz po powrocie do domu razem z ks. Wojciechem Koryto pojechałem złożyć dokumenty do seminarium.

Jak otoczenie przyjęło księdza decyzję?
Wachlarz reakcji był bardzo różny w zależności od osoby: od radości do sprzeciwu. Były osoby, które – aby mnie zniechęcić – mówiły o negatywnych aspektach i przykładach rozmaitych kapłanów. Ja im tylko odpowiadałem: „ale ja taki nie będę”.

Jak wspomina ksiądz lata spędzone w seminarium?
Seminarium to czas formacji intelektualnej, osobowej, a przede wszystkim duchowej. To bardzo uporządkowany czas, gdzie wszystko ma z góry ustalone miejsce. Jest czas na modlitwę, lekturę duchową, studia i rekreację. Dzięki różnego rodzaju wydarzeniom, takim jak posługa lektora, otrzymanie stroju duchownego, akolitat i diakonat czas szybciej płynął. Seminarium to też nowi znajomi klerycy, ale i księża. Czas seminarium to też praktyki w domu dziecka, domu pomocy społecznej, w hospicjum, na parafiach, w szkole, ale także pomoc w roznoszeniu Komunii w szpitalu. A wakacje to czas rekolekcji w drodze, które odbywają się podczas pielgrzymki do Częstochowy, wyjazdy z młodzieżą czy rekolekcje. Dzięki nim mogłem poznać specyfikę posługi z dziećmi, młodzieżą, rodzinami, osobami chorymi i w podeszłym wieku.

Czy zdarzały się chwile zwątpienia?
Tak. Człowiek przeżywa różne chwile w swoim życiu i zadaje sobie różne pytania. Gdy pojawiało się zwątpienie, szukałem odpowiedzi na modlitwie, ale też u kapłanów czy przyjaciół. Największą próbę wiary miałem na przełomie trzeciego i czwartego roku. Wtedy pomogła mi pewna kobieta, była nią święta Matka Teresa z Kalkuty. Czytałem jej książkę pt. „Bądź Moim światłem”, czułem jej pomoc i obecność podczas mojej nocy wiary.

A co ksiądz wspomina najlepiej z czasów seminaryjnych?
W seminarium warszawskim jest codziennie godzinna Adoracja Najświętszego Sakramentu w ciszy, dla chętnych. Codziennie korzystałem z tego czasu. Można powiedzieć, że to setki godzin spędzonych przed Panem. Wiem, że ten czas już nie powróci, ale będzie owocował. Dobrze wspominam czas praktyk na parafii, gdzie można było zobaczyć i doświadczyć codziennego życia duszpasterza.

Na trzecim roku przyjmuje się sutannę. Jakie uczucia towarzyszą, gdy po raz pierwszy pokazuje się w nowym stroju w domu?
To niesamowite uczucie. To taki moment, w którym najbardziej widać zmianę, ludzie odbierają cię jako księdza. Jeden z ojców duchownych powiedział, że sutanna to też swoista tarcza. Bo pewnych głupich rzeczy nie zrobisz już, bo nie wypada, np. przechodzić na czerwonym świetle. Spotkałem się z wielką życzliwością ludzi, którzy dziękowali mi, że chodzę po ulicy w sutannie, że to jest dla nich umocnienie. Niewiele razy spotkałem się z jakąś słowną agresją.

Kandydaci na diakonów i kapłanów bezpośrednio przed przekazaniem im przez księdza biskupa władzy święceń padają na twarz. O czym myśli się leżąc krzyżem na posadzce kościoła, podczas gdy nad głową słychać śpiew litanii do wszystkich świętych?
Jest to moment chyba najbardziej wzruszający. Jest to czas intensywnej modlitwy. Leżąc na posadzce, modliłem się słowami litanii i wyobrażam sobie te zastępy świętych i błogosławionych, którzy wzywani przybywają do kościoła otaczają nas i nas umacniają.

Jakim chcesz być duszpasterzem?
Chcę być kapłanem „dla ludzi”, otwartym i miłosiernym. Chcę być tym, który będzie drogowskazem wskazującym dobrą drogę, drogę do Nieba, drogę do Boga. Chcę być drabiną, po której ludzie będą się przybliżali do Boga.

Skąd ksiądz do nas przybył, z jakich stron, z jakiej rodziny?
Jestem synem Zbigniewa i Mirosławy, mam jeszcze o trzy lata starszą siostrę Ewelinę. Pochodzę z województwa Śląskiego, dokładniej z ziemi Zagłębiowskiej. Mieszkałem w Sosnowcu, Dąbrowie Górniczej, Częstochowie, Albertowie, Krakowie, Bliznem i oczywiście w Warszawie.

Z czego ksiądz pisał swoją pracę magisterską?
Pracę magisterska napisałem z teologii duchowości. Jej tytuł brzmi: „Teologiczno – sakramentalne środki w posłudze egzorcyzmów na podstawie wybranej literatury”. Opisuję w niej, co pomaga nam w walce ze złym duchem. Zająłem się tym tematem, ponieważ przez rok towarzyszyłem kapłanowi, który jest również egzorcystą.

Czym oprócz pobożnych zajęć ksiądz się interesuje?
Interesuje się sportem, ale nie tym na ekranie czy w gazecie, ale w realu. Sam biegam, jeżdżę na rowerze, rolkach, chodzę po górach, wspinam się po skałkach, pływam. Moim sportowym osiągnięciem jest przebiegnięcie maratonu. Jeśli chodzi o plany na przyszłość chciałbym przebiec królewski dystans w 3 godziny i ukończyć triatlon na dystansie ½. Wiem żeby to zrealizować trzeba mieć czas i dyscyplinę, ale niekiedy marzenia się spełniają.

Jakie słowa zamieścił ksiądz na obrazku prymicyjnym i dlaczego właśnie taki wybór?
Na obrazku prymicyjnym zamieściłem słowa z rytu przyjęcia kandydata na członka do wspólnoty Mamre, które brzmią: „Czy przyjmujesz wolę Bożą nawet, jeśli będzie krzyżem? Przyjmuję.” Wypowiadałem je kilkakrotnie, trzymając krzyż w ręku. Naszym głównym powołaniem jest pełnienie woli Bożej, ponieważ wtedy będziemy prawdziwie szczęśliwi, nawet, jeśli po ludzku, wydaje się to trudnością. To moje motto na lata kapłańskie, zdaje sobie sprawę z wagi tych słów, ale Bóg nigdy nie wymaga od nas tego, co niemożliwe z Jego pomocą.

Na jakich parafiach ksiądz posługiwał?
Na praktyce jeszcze jako kleryk byłem na Żoliborzu u św. Jana Kantego. Z tej parafii wspominam najbardziej śmierć i pogrzeb jednego z ministrantów 10 letniego Antka, który wyszedł ze zbiórki
ministrantów i już nie dotarł do domu. Został potrącony na pasach przechodząc na zielonym świetle. Odbywałem również praktyki akolickie w Świątyni Opaczności Bożej, a jako diakon w św. Jadwidze w Milanówku. Jako neoprezbiter ksiądz kardynał posłał mnie do Bliznego parafii p.w. Objawienia Pańskiego jest ona oddalonej o 6 km od obecnej parafii. Mówi się że pierwsza parafia to wielka miłość i ja tak mogę powiedzieć o poprzedniej parafii bardzo dobrze ją wspominam. Świetny zespół, zaczynając od księdza proboszcza Mariana Rowickiego, który był jak ojciec, przez rezydenta ks. Janusza Stańczuka, którego kazań słuchałem z przyjemnością dziękuje mu za bardzo szeroką wiedzę, przez panią gospodynię Grażynę, która dbała bym nie chodził głodny, panu Sylwestrowi kościelnemu który dbał by wszystko do Mszy było należycie przygotowane, pani organistce Stanisławie za śpiew i grę. W tej parafii panowała rodzinna i domowa atmosfera. Gdy wypadały imieniny, księdzu oprócz życzeń i kwiatów parafianie przynosili domowe ciasta i wszystkich obecnych w tym dniu w kościele zapraszało się na plebanię na herbatkę. Wielu parafian znało się po imieniu. Były też smutne chwile jak śmierć i pogrzeb mamy ks. Proboszcza śp. Zofii i mamy ks. Janusza śp. Teresy.

Czym się ksiądz zajmował w Bliznę?
Śmieje się, że byłem tam najlepszym wikariuszem, bo byłem jedyny i to mnie zawsze przypadało pierwsze miejsce wśród wikariuszy. Można powiedzieć, że zajmowałem się wszystkim. Młodzieżą, dziećmi, ministrantami, lektorami gazetką, stroną parafialną.

Co należy teraz do księdza obowiązków?
Ksiądz proboszcz poprosił mnie bym prowadził przygotowanie do bierzmowania, uczę w Zespole Szkół na Promienistej w podstawówce i w liceum. Opieką duszpasterską obejmę wszystkich, którzy są blisko ołtarza tj. Bielanki, kandydatów na ministrantów, ministrantów lektorów szafarzy, scholę i chór. Mam utworzyć w parafii wspólnotę wdów. Będę tworzył gazetę parafialną Uwierzyć i zajmę się stroną parafialną. Już teraz zapraszam wszystkich od współpracy i do włączenia się w służbę przy ołtarzu. Osoby śpiewające grające do tworzenia oprawy muzycznej podczas liturgii. Wdowy by znalazły swoje miejsce i zadania w kościele, by się spotkać porozmawiać, zrobić coś dla siebie i innych. Tych którzy mają tzw. dobre pióro do współtworzenia naszej gazety. W kancelarii mój dyżur przypada we wtorki rano a w środy rano i popołudniu serdecznie zapraszam. Oprócz rotacyjnych dyżurów w konfesjonale miłosierdzia Bożego, będę udzielał w trzeci piątek miesiąca w stałym konfesjonale. Najświętszą ofiarę sprawuje codziennie w różnych godzinach a w święta stałą godziną jest 18.

Czego Księdzu życzyć?
Bym w tym wyborze wytrwał do końca, bym coraz bardziej kochał Boga i ludzi. Bym stawał się święty i innych do świętości prowadził, by nie było rozdźwięku między tym, co mówię, a tym jak żyję. Bym zawsze szukał i pełnił wolę Boga, by moja i Jego wola była jedna. Bym odnalazł się w nowej placówce przynajmniej tak dobrze jak na Blizne.